Twórczość i innowacja potrzebują przestrzeni, w której mogą się swobodnie rozwijać. Coraz częściej trudno w centrach dużych miast taką przestrzeń znaleźć. Ceny wynajmu pomieszczeń przekraczają możliwości wielu organizacji pozarządowych i inicjatyw twórczych, zaś niepewność tego, czy za rok-dwa wynajem nie zostanie wypowiedziany utrudnia poświęcenie się w pełni pracy twórczej czy dostosowanie przestrzeni do specyficznych potrzeb działań w niej prowadzonych.
Inicjatywy twórcze, w których i dzięki którym zachodzi innowacja (czy techniczna, czy społeczna), to miejsca wyjątkowe. Nie da się ich – jak oddziału banku czy dyskontu spożywczego – zwyczajnie przenieść w nowe miejsce. Nie w każdym miejscu inicjatywy takie mogą działać, nie w każdym mogą się rozwijać. Nie w każdym są w stanie zapuścić korzenie.
Brakuje takich miejsc, takich inicjatyw w Warszawie. Tym cenniejsze są te, które już działają i spełniają swoją rolę – artystyczną i społeczną. Takim miejscem jest skłot Syrena, który pierwszy dał Warszawskiemu Hakerspejsowi przestrzeń do spotkań i rozwoju.
Skłotowanie pustostanów być może nie jest najlepszym rozwiązaniem problemu braku miejsc dla inicjatyw twórczych w Warszawie; jak na razie miasto nie znalazło jednak rozwiązania lepszego.